Od dłuższego czasu słyszymy o szalejącej inflacji i tym, że Polacy rezygnują z zakupu poszczególnych produktów. Trudno nie wywlekać tych problemów w momencie podwyżek energii, ogrzewania czy żywności. Kumulacja wszystkiego sprawia, że domowy budżet topi się w zastraszającym tempie. Wiemy, z czego rezygnują Polacy, są to podstawowe produkty…
Szalejąca inflacja to problem większości obywateli państwa. Okazuje się, że dopiero co dziesiąte gospodarstwo domowe nie musi ograniczać wydatków. Cała reszta zaznacza, że jakość ich życia znacznie się pogorszyła.
Podwyżki cen są odczuwalne na każdym kroku, wystarczy zapłacić rachunek za ogrzewanie, iść na zakupy czy wziąć kredyt. Kiedyś te czynności nie przerażały w takim stopniu jak teraz, gdy wiemy, że suma za każdym razem będzie kolosalna. Zaobserwowano zjawisko o nazwie „trading down” czyli rezygnacje z ulubionych produktów i kupowanie tańszych zamienników. Czasami zdarza się tak, że musimy zrezygnować nawet z zamiennika.

Polacy rezygnują z tych produktów
Jak wynika z informacji Rzeczpospolitej, Polacy przestali kupować masło, kawę sypaną czy mocny alkohol. Nie są to niezbędne produkty, więc wiele osób przestało je wybierać w codziennych zakupach.
Podwyżkę cen można zauważyć na przykładzie masła, aktualna cena to ok. 10 zł, czyli ponad 40% podwyżka w porównaniu z zeszłym rokiem. Aż ciężko uwierzyć, że kiedyś ten produkt kosztował 3 zł.
Zaraz za masłem mamy podwyżki kawy, herbaty i mocnych alkoholi. Polacy rezygnują z tych produktów, mimo że kiedyś nie musieli myśleć o ograniczeniu podstawowych produktów.
Poza cięciem wydatków Polacy nagminnie rezygnują z rozrywek poza domem, a zakupy odzieżowe robią, tylko kiedy muszą.
Okazuje się, że staramy się wydawać mniej, ale w konsekwencji i tak nie zostaje nam więcej.
Czy masło poniżej 80% tłuszczu to jeszcze masło? Sprawdź!
Jeden komentarz